10 przykazań dużych mięśni
Metaforycznie (lub też nie), większość z nas traktuje trening trochę jak religię. Krótko mówiąc - poważnie. Dla innych z kolei, bardziej nawiedzonych, trening jest religią. W obu przypadkach logika wymaga ustanowienia prawa. Prawa określającego słuszną drogę treningu w kierunku uzyskania dużych, dobrze wyrzeźbionych mieśni w jak najkrótszym czasie. Przestrzegając poniższych X Przykazań znajdziesz się na słusznej ścieżce do niebiańskiej sylwetki. Jeśli jednak złamiesz przykazania, zostaniesz pochłonięty przez kortyzol, rzucony w odchłań kontuzji i będziesz cierpiał katusze z powodu mizernej masy i siły. W najlepszym przypadku pozostaniesz ignorantem , podobnie jak reszta niewiernych Harrisowi.
I - Nie będziesz oszukiwał
Nieprawidłowa technika i oszukiwanie to najczęściej spotykane błędy wśród trenujących. Pewnie to znacie - uginania sztangą przypominające zarzuty na barki, wyciskanie sztangi przy nienaturalnym wyginaniu się, wiosłwania sztangą wygladające jak źle wykonywany martwy ciąg. Duża grupa ludzi nie jest świadoma istnieniu czegoś takiego jak prawidłowa technika, co w roku 2003 jest tragiczne. Mamy dostęp do książek, magazynów, serwisów internetowych, filmów video, wykwalifikowanych instruktorów. Przy minimum wysiłku i inicjatywy możemy bez przeszkód posiąśc podstawy wiedzy.
Gorsi są jednak ci, którzy wiedzą czym jest prawidłowa technika, a mimo to zamaszyście wypychają, oszukują i odbijają sztangę. Oszukiwanie jest najprostszą drogą do nakładania na sztangę dużych ciężarów, by zaimponować otoczeniu, by nakramić swoje chore ego. Gówniana technika powoduje większy nacisk na stawy i tkankę łączną niż na mięśnie. Dlatego w najlepszym wypadku efektem tego idiotycznego treningu będzie brak postępów. W najgorszym poważne uszczerbki na zdrowiu.
Proszę bardzo! Odbijaj 130kg od swojej marnej klatki. Nie płacz tylko później "dlaczego ja?!", kiedy zerwiesz mieśnień lub twoja klatka przez długi czas pozostawać będzie płaska, jak u zawodowej kulturystki bez implantów sylikonowych.
II - Nie będziesz dźwigał ciężarów na daremno
Trening siłowy nie jest wysiłkiem zbiorowym. Do innych wniosków doszedłby zapewne postronny obserwator zatłoczonej siłowni w poniedziałkowy wieczór. Grupa dzieciaków zgromadzona przy stanowisku do wyciskania sztangi, ładuje na nią tak dużo by mieć satysfakcję. Jeden za drugim, walą sztangą o swój mostek by następnie krzywiąc się, rzucając i stękając wypchąć pojedyncze powtórzenie. Nad nim stoi kolejny idiota z całych sił ciągnący ciężar w górę.
Skoro samodzielnie nie możesz wycisnąć 90kg, po co zakładać na sztangę 120kg? Pomoc asekurującego nie czyni cię silniejszym, nie sprawi że twoja klatka zacznie gwałtownie rosnąć.
Najlepiej ujął to dwukrotny Mr Olympia, Franco Columbu: "powtórzenia oszukane są dobre tylko wtedy gdy wykonujesz je sam". Zależni od partnerów treningowych i spotterów oszukują samych siebie, wciskając sobie że ich trening jest przez to bardziej intensywny. Potencjalni asekurujący będą trzymać się z dala lub będą wymyślać całą litanię wymówek, tyko żeby nie asystować takim idiotom w treningu. Znamy to, prawda?
III - Czcij podstawy
Większość mięśni buduje się krótką listą ćwiczeń - przysiady, martwe ciągi, wyciskania, wiosłowania. Z wyjątkiem wyciskania sztangi na ławce płaskiej (ulubione macho-ćwiczenie) trudno znaleść początkujących opierających swój trening o te ruchy.
Dlaczego? Są ciężkie do wykonania. Naprawdę ciężka seria przysiadów czy martwego ciągu doprowadza nas do zawrotów głowy czy nawet odruchów wymiotynych. Seria przysiadów z dużą ilością powtórzeń sprawi, że przez kilka minut będziesz musiał leżeć na podłodze łapiąc oddech, zanim rozważysz możliwość wstania, nie mówiąc o przystąpieniu do następnej serii.
Komu potrzebna taka męczarnia, skoro łatwiej usiaść w ładnej i wygodnej maszynie do wypychania, i cieszyć się łatwymi powtórzeniami. Aah, wypychania na maszynie - żadnej upierdliwej sztangi wrzynającej się w kaptury i zostawiajacej czerwone odciski na placach. To samo z butterfly'em. Po co męczyć się z nieporęcznymi hantlami, kiedy można wygodnie usiaść na maszynie i oglądać w lustrze pracującą klatkę.
Dość ironi. Jeżeli chcesz stać się większy i silniejszy, rób to co robiły przed tobą całe pokolenia kulturystów. Skup się na wolnych ciężarach. Ćwiczenia te są ciężkie, to prawda, jednak nie ma innej drogi do wybawienia od bycia częścią stada ludzi małych i słabych.
IV - Nie będziesz przesadzał
Siłownia może być dla ciebie ucieczką od świata zewnętrznego. Królestwem gdzie istnieje tylko trud, ból i dźwięk rzucanego żelaza. Należy pamiętac - wszystko w nadmiarze szkodzi. Mike Mentzer był jednym z pierwszych przeciwników przydługawych treningów. Pomógł wypracować świadomość nieprawidłowości przesadnie długich treningów.
Więcej znaczy lepiej tylko jeśli chodzi o stan konta bankowego. Nie tyczy się to ludzkiego ciała. Istnieje określona objętość treningu, potrzebna do pobudzenia mieśni do wzrostu. Wszystko przekraczajace tę objętość jest bezcelowe a nawet szkodliwe. Poza tym, nie masz ciekawszych zajęć niż przesiadywanie po 3h w siłowni?
Geneza przesadnie długich treningów sięga lat 70', kiedy takie właśnie 4 godzinne treningi opisywały magazyny Weidera. Sprzedawały się dobrze, jednak nie mówiły całej prawdy. Wszycy trenujący wówczas w Gold's Gym w Venice z którymi rozmawiałem przyznali że Arnold trenował 2 razy dziennie, jednak nigdy nie przekraczał godziny na raz. Był zbyt zajęty podrywaniem lasek na plaży w Venice, żeby przesiadywać tyle w siłowni. Nawet dzisiaj, 130kilogramowi zawodowcy jak Coleman czy Cutler, nie walczą z ciężarami dłużej niż 90 minut.
To tak jakby posadzić małpę przed komputerem na 24h a ona i tak nigdy nie ściągnie porno z netu. Nie bądź taką małpą.
V - Nie będziesz tkwił w tym samym
Znałem kiedyś gościa, który zawsze przychodził na siłownie w poniedziałki, środy i piątki. Było to kiedy jeszcze byłem tam instruktorem. Szybko zauważyłem że zawsze robił to samo - te same ćwiczenia, ciężary, serie i powtórzenia.
Zadziwiałem moich klientów, kiedy "przewidywałem" co ten gość zrobi. "Teraz pujdzie na wyciskanie sztangi w skosie. Rozgrzeje się 10 powtórzeniami 60kg, potem 102kg 8 razy a następnie pierwsza seria zaraz po tym jak będzie kogoś błagał żeby go asekurować". Robił dokładnie tak jak mówiłem.
Obserwowałem tego człowieka przez prawie 2 lata, tkwiącego w niekończącej się pętli. Jak pewnie się domyślacie, nie robił żadnych postępów. Nasze ciała są organizmami zdolnymi do adaptacji.
Osoba pracująca w gorącym i słonecznym środowisku w końcu będzie miała brązową skórę, jako element adaptacji do środowiska. Dajmy komuś najwymyślniejszy trening jakie kiedykolwiek stworzono (jesli taki istnieje). Faktycznie uzyska chwilowo przyrosty, jednak do czasu aż jego mięśnie się przyzwyczają. Jeśli nie będziesz wprowadzał stale zmian w ćwiczeniach jakie wykonujesz, w liczbach serii i powtórzeń, możesz zapomnieć o postępie.
VI - Nie pożądaj sprzętu bliźniego twego
Bliźnim kulturystyki jest podnoszenie ciężarów. Straciło ono jednak szacunek starszych zwolenników w ciągu ostanich dziesięcioleci. Produkty takie jak: koszulka do wyciskania, strój do przysiadów, paski, opaski, pasy i koszylki do martwych ciągów sprawiły że nie wiadomo właściwie ile ciężaru jest podnoszone przez mięśnie dźwigającego.
Rozpowszechnienie tego sprzętu sprawiło, że na siłowniach spotkać można ludzi którzy już na wejściu mają na sobie opaski na kolanach. Używają pasków na nadgarstki praktycznie do każdego ćwiczenia. Inni nie pójdą nawet do kibla bez pasa na kręgosłup.
Co w tym złego? Najbardziej widocznym skutkiem takiego zachowania jest całe pokolenie trenujących z bardzo słabym odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa, gdyż do każdego najprostszego ćwicznia używali pasa. Następni mają chwyt porównywalny z chwytem ich chorych na artretyzm babć - efekt używania pasków na nadgarstki.
Niektórzy uważają się za supermenów kiedy mają na sobie pełno tego badziwia. Sam byłem świadkiem jak jeden z takich, zakłądając na sztangę za dużo niż mógł sam unieść, wierzył że pomogą mu opaski. Mylił się. Do dziś ma problemy z kolanami.
Zachowaj akcesoria takie jak paski, opaski, pasy tylko na najcięższe ćwiczenia, na ostanich seriach.
VII - Nie będziesz prowadził życia towarzyskiego w siłowni
Są ludzie, którzy potrafią przesiadywać całymi godzinami w siłowni. Ćwiczą jednak bardzo sporadycznie. Większość czasu spędzają w bufecie, popijając shake'a i czytając "Muscular Development" czy "Playboy". Ewentualnie godzinami rozmawiają z przypadkowymi osobami o NBA, swoim nowym samochodem czy zestawie kina domowego. Nie jest to dobre. Szczególnie kiedy ci idioci robią to w sali ćwiczeń. Można być miłym, powidzieć "cześć". Siłownia jest jednak miejscem poważnym, gdzie inni próbują skupić się na tym co robią.
VIII - Pamiętaj, intensywnoć jest kluczem do przyrostów
Zbyt wielu trenujących ćwiczy jak żółw na środkach uspokajających. Tłumaczą się "przynajmniej tu jestem i trenuję". Żeby było jasne - różnica pomiędzy wypruwaniem sobie flaków przy super intensywnym treningu a płaszczeniem żółwiej dupy przed telewizorem na kanale Eurosport jest zasadnicza.
Jak ryba - płynie lub opada na dno. Albo robisz postępy albo stoisz miejscu, lub co gorsze cofasz się. Jeśli nie ukierunkujesz odpowiednio twojego wysiłku, możesz równie dobrze usiąść na wygodnej sofie z chipsami i piwem.
Używaj tak dużych ciężarów jak tylko możesz, zachowując prawidłową technikę. Ćwicz do załamania ruchu. Zwiększaj obciążania. Traktuj trening jak walkę z ciężarami, której nie masz zamiaru przegrać.
IX - Pamiętaj abyś dzień wolny święcił
Trenowanie codziennie po 50 serii doprowadzi twoje mięśnie do stanu w którym nigdy się nie zregenerują. Mięśnie rosną podczas odpoczynku. Jeśli go nie zapewnisz, nie urośniesz. Początkujący napaleńcy ćwiczą codziennie. Ich entuzjazm jest godny podziwu, brak wiedzy nie jest.
Partie mięśni są połączone ze sobą w specyficzny sposób, często niedoceniany. Jeden przyjdzie, zrobi klatkę i biceps a następnego dnia plecy i triceps. Nie zdaje sobie spawy że właśnie trenował biceps i triceps dwa dni z rzędu. Trening pleców mocno na tym ucierpi, ponieważ biceps jest zmęczony.
Twoje mięśnie potrzebują od 48 do 72h do pełnej regeneracji. Każdy potrzebuje conajmniej 2 dni w tygodniu odpoczynku od siłowni. Nigdy nie ignoruj tego wymogu fizjologicznego.
X - Nie będziesz stosował planów zawodowców
Nie istnieje złoty cielak treningowy, którego można by czcić. Znałem ludzi próbujących ćwiczyć planami sterydowych zawodowców IFBB. Idiotą jest nie tylko ten który próbuje to robić, ale także redaktor gazety, w której zamieszcza taki artykuł. Otwórz dowolny magazyn kulturystyczny, a zobaczysz artykuły o treningach zawodowców, urozmaicone zdęciami. Artykuły te skupiają się przeważnie na najlepszej partii danego zawodowca, bo to właśnie chcemy oglądać. Robi się śmiesznie, kiedy taki artykuł jest podobno pisany przez tego samego zawodowca, który w realu nie potrafi złożyć spójnego zdania.
Przez ostanie lata mogliśmy oglądać jak Paul DeMayo trenował swoje ogromne czwórki uda, jak Vince Taylor bombardował ramiona i jak Mike Matarazzo męczył swoje 55 centymetrowe łydki.
Zgadnijcie co? "Quadzilla" DeMayo miał duże uda długo zanim przystąpił do treningów, Taylor miał 43 centymetrowe ramiona kiedy jeszcze nigdy nie dotknął sztangi a Matarazzo od dzieciństwa miał ogromne łydki. Koledzy z podwórka przezywali go przez to "Popey".
Zawodowcy ciężko pracują i poświęcają się kulturystyce, ale bez wątpienia nie są takimi ludźmi jak ty czy ja. Wszyscy są genetycznymi wybrykami natury, którzy byli dobrze zbudowaniu długo zanim przystąpili do treningów. Dennis James przez pierwszy miesiac treningów, zyskiwał prawie kilogram masy mięśniowej dziennie. Ważną kwestią jest także przyjmowanie sterydów i innych środków farmakologicznych. Weź genetycznego wybrańca, jednego z miliona, podawaj mu od 2 do 10g sterydów tygodniowo i obserwuj jak staje się gwiazdą kulturystyki.
Dobrze jest popatrzeć na zawodowców w ramach inspiracji. Nigy nawet przez chwilę nie myśl że mają jakies tajemnicze plany treningowe, które sprawiły by że wyglądałbyś jak oni.
Źródło: www.steroidology.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz